Czy klaps to bicie?
Ewa Nowak
_Nie wolno bić dzieci – to wiemy wszyscy, ale czy klaps jest biciem dziecka? Czy należy go jednoznacznie wykluczyć z metod wychowawczych? Może są jakieś dobrodziejstwa klapsów?
Do czego porównać klaps?
Klaps wymierzony dziecku ma swój bardzo konkretny odpowiednik – jest wymierzonym policzkiem. Nie ma w tym żadnej przesady. Wchodzisz do pracy, okazuje się, że zapomniałaś wysłać wczoraj ważną wiadomość, więc szefowa podchodzi i dostajesz policzek w twarz. Wszyscy w pracy to widzą. To właśnie jest klaps wymierzony dziecku. Nie oszukuj się, że to coś całkiem innego.
My, rodzice, lubimy oddzielać klapsy od bicia. Uważamy, że to coś całkiem innego. Dlaczego? Dla naszego dobrego samopoczucia. „Klapsy to nie bicie” – często słyszy się takie opinie od ludzi, którzy uważają się za dobrych rodziców. Umiemy wspaniale racjonalizować nasze podejście do klapsów. „To nie ma z przemocą nic wspólnego, a nawet jest zdrowe dla kręgosłupa moralnego dziecka”. Dlaczego tak uporczywie walczymy, żeby klapsy były definitywnie oddzielone od bicia? Bo pozwala to nam zachować dobre myślenie o sobie. Jeśli biję swoje dziecko, to jestem złym człowiekiem, a przecież tak o sobie myśleć nie chcę, więc kaps to coś innego. Klaps może się przecież czasem wyrwać i najlepszemu, spolegliwemu, wrażliwemu, dobremu rodzicowi, ale jest on biciem, przemocą, naruszaniem godności i świadectwem, że… nie jesteś dobrym rodzicem.
Pamiętaj:
• Twoje dziecko nigdy ci tego nie zapomni – nawet jeśli, tak jak ty, będzie deklarować, że to nie było nic złego
• Jeden klaps może na zawsze zepsuć relacje między wami. Jeden klaps może zniszczyć zaufanie do ciebie. Klapsy i szczęśliwe dzieciństwo wykluczają się
• Można wychować mądre, dobre i chętnie do współpracy dziecko bez jednego klapsa. Trzeba tylko wierzyć, że to łatwe i możliwe
• Jeśli uważasz, że nie zawahasz się przed klapsem, to znaczy, że postrzegasz macierzyństwo jako rodzaj wojny, przeciągania liny, nie nastawiasz się na satysfakcję i dobre układy z własnym dzieckiem, ale na problemy i kłopoty, które będziesz rozsądnie rozwiązywać
Nagrywasz swoje dziecko w chwilach ważnych, szczególnych, radosnych, gdy jest wesołe? Nagraj raz, jak dajesz swojemu dziecku klapsa. Będziesz się wstydzić swojego wyrazu twarzy. Obejrzyj też uważnie jego wyraz twarzy. Jest w nim rozpacz. Właśnie odebrałaś mu wiarę w ludzi, pozbawiłaś poczucia bezpieczeństwa, odebrałaś jedyne przyjazne miejsce na świecie – mamę.
Klapsy służą do rozładowania napięcia rodzica. Nie radzisz sobie z własnymi emocjami, więc, bijąc, szybko i skutecznie rozładowujesz swoje napięcie emocjonalne. Pamiętaj! Nigdy nie bijesz dziecka dla jego dobra. Nie ma dobra w uderzeniu kogoś. Bijesz drugiego człowieka zawsze tylko dla siebie. Dziecko nigdy nie zasługuje na lanie.
Przypomnijmy sobie Ania Shirley, bohaterka serii Ania z Zielonego Wzgórza, jako nauczycielka miała problem z małym niesubordynowanych chłopcem. Poradziła sobie z nim dopiero, gdy dała mu lanie. Wtedy uczeń zaczął ją szanować, a nawet uwielbiać. Czy jest tu prawda psychologiczna? Tak! Bardzo ważną sprawą jest aura pedagogiczna. Dwieście lat temu dzieci inaczej odbierały lanie. Jeszcze pokolenie dzisiejszych rodziców odbierało je inaczej. Było normą, że bez lania nie da się wychować człowieka. Dzieci kiedyś nie postrzegały klapsa jako wykroczenia przeciwko ich godności, a dziś tak. Dziś wszystko jest inaczej, bo dzieci mają wiedzę, że to jest zło.
Lubimy dawać siebie za przykład. „Skoro mi klapsy nie zaszkodziły, to mojemu dziecku też nie zrobią krzywdy”. Błąd! Są inne czasy, w powietrzu unosi się inna atmosfera wychowawcza niż gdy ty byłaś dzieckiem. Dzisiejsze dzieci, nawet trzyletnie, wiedzą, że nie wolno ich bić, że biją tylko źli, głupi, niewykształceni, fanatyczni rodzice. Dlatego klaps dziś jest czymś całkiem innym niż jeszcze trzydzieści lat temu.
Dziś powraca temat klapsów jako dobrej metody. Dzieje się taka dlatego, że zawiodło wychowanie bezstresowe. Obserwujemy, że wychowujemy bezczelne, ordynarne, gotowe do przemocy i łamania prawa dzieci. Chcemy to zakończyć, stosując tak zwane „rozsądne wychowanie”, czyli dopuścić kary fizyczne. Nie wolno tego robić, bo to otworzy furtkę zła, będzie społecznym przyzwoleniem na znęcanie się na dziećmi. Jeśli powiemy, że wolno dać czasem klapsa – powiemy: „Wolno ci bić swoje dziecko”.
Dziecko zawsze chce o swoich rodzicach myśleć dobrze. Wie, bo słyszy o tym, widzi w filmach i książeczkach, mówi mu o tym pani wychowawczyni, psycholog i szkolny pedagog. Jeśli ty je bijesz, co ono ma o tobie myśleć? Ma tylko dwie możliwości: pomyśleć o tobie, że jesteś złym człowiekiem albo o sobie, że jest złe i zasługuje na bycie poniżanym. Co wybierasz?
Do czego porównać klaps?
Klaps wymierzony dziecku ma swój bardzo konkretny odpowiednik – jest wymierzonym policzkiem. Nie ma w tym żadnej przesady. Wchodzisz do pracy, okazuje się, że zapomniałaś wysłać wczoraj ważną wiadomość, więc szefowa podchodzi i dostajesz policzek w twarz. Wszyscy w pracy to widzą. To właśnie jest klaps wymierzony dziecku. Nie oszukuj się, że to coś całkiem innego.
My, rodzice, lubimy oddzielać klapsy od bicia. Uważamy, że to coś całkiem innego. Dlaczego? Dla naszego dobrego samopoczucia. „Klapsy to nie bicie” – często słyszy się takie opinie od ludzi, którzy uważają się za dobrych rodziców. Umiemy wspaniale racjonalizować nasze podejście do klapsów. „To nie ma z przemocą nic wspólnego, a nawet jest zdrowe dla kręgosłupa moralnego dziecka”. Dlaczego tak uporczywie walczymy, żeby klapsy były definitywnie oddzielone od bicia? Bo pozwala to nam zachować dobre myślenie o sobie. Jeśli biję swoje dziecko, to jestem złym człowiekiem, a przecież tak o sobie myśleć nie chcę, więc kaps to coś innego. Klaps może się przecież czasem wyrwać i najlepszemu, spolegliwemu, wrażliwemu, dobremu rodzicowi, ale jest on biciem, przemocą, naruszaniem godności i świadectwem, że… nie jesteś dobrym rodzicem.
Pamiętaj:
• Twoje dziecko nigdy ci tego nie zapomni – nawet jeśli, tak jak ty, będzie deklarować, że to nie było nic złego
• Jeden klaps może na zawsze zepsuć relacje między wami. Jeden klaps może zniszczyć zaufanie do ciebie. Klapsy i szczęśliwe dzieciństwo wykluczają się
• Można wychować mądre, dobre i chętnie do współpracy dziecko bez jednego klapsa. Trzeba tylko wierzyć, że to łatwe i możliwe
• Jeśli uważasz, że nie zawahasz się przed klapsem, to znaczy, że postrzegasz macierzyństwo jako rodzaj wojny, przeciągania liny, nie nastawiasz się na satysfakcję i dobre układy z własnym dzieckiem, ale na problemy i kłopoty, które będziesz rozsądnie rozwiązywać
Nagrywasz swoje dziecko w chwilach ważnych, szczególnych, radosnych, gdy jest wesołe? Nagraj raz, jak dajesz swojemu dziecku klapsa. Będziesz się wstydzić swojego wyrazu twarzy. Obejrzyj też uważnie jego wyraz twarzy. Jest w nim rozpacz. Właśnie odebrałaś mu wiarę w ludzi, pozbawiłaś poczucia bezpieczeństwa, odebrałaś jedyne przyjazne miejsce na świecie – mamę.
Klapsy służą do rozładowania napięcia rodzica. Nie radzisz sobie z własnymi emocjami, więc, bijąc, szybko i skutecznie rozładowujesz swoje napięcie emocjonalne. Pamiętaj! Nigdy nie bijesz dziecka dla jego dobra. Nie ma dobra w uderzeniu kogoś. Bijesz drugiego człowieka zawsze tylko dla siebie. Dziecko nigdy nie zasługuje na lanie.
Przypomnijmy sobie Ania Shirley, bohaterka serii Ania z Zielonego Wzgórza, jako nauczycielka miała problem z małym niesubordynowanych chłopcem. Poradziła sobie z nim dopiero, gdy dała mu lanie. Wtedy uczeń zaczął ją szanować, a nawet uwielbiać. Czy jest tu prawda psychologiczna? Tak! Bardzo ważną sprawą jest aura pedagogiczna. Dwieście lat temu dzieci inaczej odbierały lanie. Jeszcze pokolenie dzisiejszych rodziców odbierało je inaczej. Było normą, że bez lania nie da się wychować człowieka. Dzieci kiedyś nie postrzegały klapsa jako wykroczenia przeciwko ich godności, a dziś tak. Dziś wszystko jest inaczej, bo dzieci mają wiedzę, że to jest zło.
Lubimy dawać siebie za przykład. „Skoro mi klapsy nie zaszkodziły, to mojemu dziecku też nie zrobią krzywdy”. Błąd! Są inne czasy, w powietrzu unosi się inna atmosfera wychowawcza niż gdy ty byłaś dzieckiem. Dzisiejsze dzieci, nawet trzyletnie, wiedzą, że nie wolno ich bić, że biją tylko źli, głupi, niewykształceni, fanatyczni rodzice. Dlatego klaps dziś jest czymś całkiem innym niż jeszcze trzydzieści lat temu.
Dziś powraca temat klapsów jako dobrej metody. Dzieje się taka dlatego, że zawiodło wychowanie bezstresowe. Obserwujemy, że wychowujemy bezczelne, ordynarne, gotowe do przemocy i łamania prawa dzieci. Chcemy to zakończyć, stosując tak zwane „rozsądne wychowanie”, czyli dopuścić kary fizyczne. Nie wolno tego robić, bo to otworzy furtkę zła, będzie społecznym przyzwoleniem na znęcanie się na dziećmi. Jeśli powiemy, że wolno dać czasem klapsa – powiemy: „Wolno ci bić swoje dziecko”.
Dziecko zawsze chce o swoich rodzicach myśleć dobrze. Wie, bo słyszy o tym, widzi w filmach i książeczkach, mówi mu o tym pani wychowawczyni, psycholog i szkolny pedagog. Jeśli ty je bijesz, co ono ma o tobie myśleć? Ma tylko dwie możliwości: pomyśleć o tobie, że jesteś złym człowiekiem albo o sobie, że jest złe i zasługuje na bycie poniżanym. Co wybierasz?